Witam. Już dostaje szału z tym autem, ale po kolei...
Przyszedł czas na wymianę rozrządu, a więc zamówiłem części, przyszły, dobra wymieniam rozrząd razem z mechanikiem. Stan rozrządu i pompy wody - tragedia. Mechanik zaczął zakładać pasek i mówi że miałem przestawiony rozrząd o jeden ząbek i że teraz jak on ustawił to ma większą kompresje (zaufam chłopu, przecież ma świetne opinie), no i zrobił tak. Złożony więc go odpaliłem, wszystko ok poza dźwiękiem, jakiś taki szelest przez świst, mechanik na to, że to normalne bo są nowe części i jakiś czas będą hałasować. Miałem jeździć 500 km bez zrywania sprzęgła i ostrej jazdy i zrobiłem to, potem w jednym miejscu przycisnąłem i szok. Jak uruchomił się Vtec to dźwięk jak WRC i czuć wyraźnie różnicę w sile, ale tylko od 4 tyś do 5 tyś obrotów potem zamuła, mało tego jest ewidentnie słabszy na jakichkolwiek obrotach. Dziś już mi opadły ręce, jestem w mieście, chcę nieco dynamiczniej ruszyć, ruszam, a tu nagle szarpie jak szalony że aż gaśnie silnik i odpala, ale muszę depnąć na sprzęgło i spróbować ruszyć delikatnie, wtedy już wszystko hula nie ważne jakie obroty i biegi. To występuje tylko przy ruszaniu. Poza tym ten kijowy dźwięk się cały czas utrzymuje.
Pod wymianę poszły już filtr powietrza, kable wysokiego napięcia i wyczyściłem przepustnice - bez zmian.
jutro machnę wymianę świec i filtra paliwa i zobaczę czy to coś da... wątpię i obstawiam że rozrząd przestawiony, ale w przyszłym tygodniu przyjdzie pistolet stroboskopowy i nim podobno możemy sprawdzić ustawienie rozrządu. Tak twierdzi mechanik... Masakra jakaś.
Jakieś sugestie co jeszcze się może dziać? Co można zrobić? Wymienić czy sprawdzić?
Z góry dziękuję za wszelką pomoc.
Pozdrawiam