Cześć.
Mam sobie Acco VI z podtlenkiem propanu butanu Butla standardowo w miejscu koła zapasowego, pełnowymiarowy zapas w pokrowcu w bagażniku. Wszystko było cacy, dopóki nie pojawiło się dziecko - wózek, gondola, stelaż, trzy tysiące toreb, i kończy się miejsce w (sporym jednak) bagażniku. Na krótkie trasy po mieście, do sklepu i z powrotem nie ma problemu - koło zostaje w garażu. Ale jak przyjdzie jechać gdzieś dalej, to nie wypuszczę się bez zapasu. Nie będę z niemowlakiem stał zimą w nocy w jakiejś wichurze przecież
No i pytanie właściwe: Znamy jakieś patenty na przewożenie koła zapasowego gdzie indziej niż bozia przykazała? Na dachu? Pod samochodem? Na przednim zderzaku? Na tylnej klapie? Na masce? Czy przy opcji "na masce" muszę od razu montować peryskop i ofrołdowe oświetlenie na milion Wattów?
Puszki, spreje, jakoś mnie nie przekonują. Fajne jak się wjedzie na gwóźdź czy drut, ale już przy rozpruciu opony na bocznej powierzchni tym sprejem to sobie mogę na ulicy "S.O.S." napisać co najwyżej.
Jakąś opcją jest dojazdówka i montowanie jej tak, żeby przylegała do tylnej kanapy. Ale po pierwsze - nie wiem czy nawet z taką opcją zapakuję cały swój mandżur, a po drugie, w razie kapcia, przecież gdzieś to duże, usyfione koło muszę schować. Jest też niby możliwosć wożenia zapasu na miejscu pasażera Ale chciałbym tego uniknąć.
No. Ktoś ma jakieś doświadczenia, przemyślenia?
(kupić większe auto...?)