Mam następujący problem. Auto bardzo wolno schodzi z obrotów przy wyrzuceniu na luz w zakresie między 2k a 800 obrotów. Czyściłem zawór, na chwilę pomogło, ale po przejechaniu 50 kilometrów jakby zaczęło z powrotem. Dokładny opis zdarzenia, jest następujący:
- auto musi być dobrze zagrzane, zaraz po zejściu ze ssania pracuje idealnie, nie faluje ładnie trzyma obroty.
- problem zaczyna się po przejechaniu jakichś 15-20 kilometrów.
- przy zdejmowaniu zaworu zauważyłem, ze wężyk gumowy podający do niego powietrze spod kolektora ssącego jest lekko pęknięty, ale pęknięcie wchodzi na kruciec, więc wydaje się, że nie powinien brać tędy lewego powietrza.
Objawy:
- podczas wrzucenia na luz, silnik normalnie schodzi z obrotów, do momentu przekroczenia ok 2200 obrotów, od tego momentu zaczyna spadać z obrotów wyraźnie wolniej,
- czasami bywa tak, że lekko zawisa na 1500, lub delikatnie wyżej, wtedy pomaga lekkie dodanie gazu na luzie tak, żeby zakręcił na ok 2500 i wtedy normalnie, zwyczajnie schodzi z obrotów
- jak pojeżdżę więcej, (dzisiaj ok 50 - 60km) to po pewnym czasie problem ustaje, a czasami pojawia się na chwile z powrotem, czasami nie
Więc pytani kluczowe zwłaszcza w czasie kampanii brzmi... Jak żyć?... A konkretnie, co robić dalej, zrzucać przepustnicę i ją czyścić? Teoretycznie jak zdejmę dolot i obejrzę otwartą przepustnicę to powinienem widzieć, czy jest tam syf, czy nie. Jak sprawdzałem motylek, to raczej chodzi normalnie, bez jakichś konkretnych trudności. Może to wspomniany wężyk od powietrza, albo jakieś inne podciśnienie? Spróbuję zakleić to pęknięcie jakąś taśmą izolacyjną, zobaczymy czy to coś pomoże.