NIESTETY... To nie cewka.
Dziś podmieniłem z powrotem na starą cewkę, żeby upewnić się, że to z nową jest coś nie tak (na nowej nie odpalał, jak pisałem wcześniej). Okazało się, że na starej też nie odpala. Przekręcam kluczyk, słychać pojedyncze prztyknięcie i nic więcej się nie dzieje. Spróbowałem jeszcze raz dla pewności - to samo. Już miałem się poddać, ale spróbowałem trzeci raz i nagle cud! Za trzecim razem silnik odpalił jak gdyby nigdy nic!
No to dawaj w te pędy, montuję jeszcze raz nową cewkę (teraz idzie mi sprawniej, w końcu robię to już trzeci raz ). Odpalam - za pierwszym razem się udało, bez problemu (BTW smród od benzyny w garażu nie do wytrzymania, wróciłem do domu godzinę temu, a nadal czuję lekkie pieczenie w nosie).
Zabrałem samochód na przejażdżkę z garażu pod dom (całe szczęście, że mam ten sprawdzony już sposób na diagnostykę problemu, bez potrzeby każdorazowego wzywania lawety gdy auto stanie na mieście). Poszedłem z psem na spacer, wróciłem po ok. pół godziny. Wsiadam do Hondy sprawdzić wynik naprawy, odpalam i co? Lipa - silnik kręci ale nie startuje. Identyczny objaw jak na starej cewce.