Witam wszystkich.
Może pomożecie w rozwiązaniu.
Mam accorda VII 2,4. Przed kupnem samochód trochę stał, wiec na tarczach z tyłu było trochę nalotu, ale normalnie się jeździło. Po zimie stanęły zaciski i wytarło mi do zera klocek z jednej strony. Regeneracja i nowe klocki TRW. Po ok 7 tyś - dzisiaj coś mi zaczęło rzęzić w kole. Po podniesieniu samochodu okazało się, że klocek od wew. wytarł się do blaszki. Koła kręcą się swobodnie, tłoczki pracują bez problemu. Tarczobęben wyciera się tylko w środku, na obrzeżach nie bardzo- pozostaje nalot.
Czekam na wytarcie klocków z przodu i chciałem wymienić i klocki i tarcze z przodu. Pytanie. Czy lepiej najpierw zrobić cały tył? Czy lepiej poczekać i na razie wrzucić jakieś tańsze klocki na tył mieć nadzieję że tarczobębny się dotrą i zaczynać poprawianie hamulców od przodu?
Mechanik stwierdził, że tak szybkie zużycie klockow to wynik rdzy na tarczobębnach i to, że rdza działała jak papier ścierny. Co o tym myślicie?