Panowie w dużym skrócie.
Generalnie jest to auto mojej koleżanki, która jeździ nim już myślę co najmniej dwa lata. Miesiąc temu jechała autem i nagle zgasło.
Zadzwoniła po assistance, gość przyjechał podładował (boosterem) akumulator, auto zapaliło i wjechał na lawetę.
Parę dni później zadzwoniła ponownie po lawetę aby przetransportować auto do mechanika. Przyjechał ten sam gość auto odpalił wjechał na lawetę i zawiózł auto do mechanika "X".
I tu zaczyna się cały cyrk. Mechanik ten okazał się typowym nawijaczem makaronu, generalnie co parę dni zmieniał wersję wydarzeń, że coś robi, że czegoś nie robi, że tego nie dotykał potem, że jednak to sprawdzał i tak minął miesiąc i zaczął wyceniać naprawę na 4000+ i rzekomo stwierdził, że wszystko sprawdził i dla niego nie działa komputer i bla bla bla.
I dopiero po tym trzymaniu u niego auta odezwała się do mnie koleżanka z zapytaniem czy on jej nie próbuje oszukać i opowiedziała mi całą historie. Powiedziałem, że zabieramy auto stamtąd i wezmę je do siebie pod dom i spokojnie jeszcze raz wszystko sam posprawdzam co będę mógł (co opisałem jako 1 post).
Niestety nie udało mi się do teraz odpalić i postanowiłem zasięgnąć pomocy na forum, być może tutaj coś się uda zdziałać a jak nie to może finalnie polecicie kogoś z forum kto ogarnia kompy
Edit: Kostki pod kierownicą sprawdziłem, wygląda wszystko ok, alternator tzn kostę odpiałem ale dalej to samo - nie zapala
Edit 2: Jedyna rzecz, która on rzekomo wymienił (bo dał jakiś stary połamany) a nie wymieniałem już sam na nowy to jest czujnik położenia wału. Sprawdzałem czy czujnik wygląda na jakiś stary ale nie wiec dałem wiarę, że jest ok...
To co wymieniłem na nowe to tak jak napisałem w 1 poście - wszystkie nowe cewki + świece
Użytkownik mieszkos edytował ten post 18:23, 25.04.2024