Zabrałem się w końcu za wymianę tylnich klocków hamulcowych...
Zaciski pływające zdemontowane, stare klocki wyciągnięte zaczynam cofać tłoczek żeby nowe klocki się zmieściły..... wkręcam tłoczek, wkręcam i nie chcę się cofnąć....
To trochę go wykręciłem (wykręca się bez problemu) wkręcam od nowa , trochę się wkręciło i dalej nic można kręcić i nic (już mi bąble od tego kręcenia na dłoniach wyszły)
No to coś jest nie tak trzeba tłoczek wyciągnąć, wyciągnołęm oglądam , ale nie widzę nic co by uniemożliwiało wkręcenie.
Po dokładniejszym "zbadaniu" tłoczka okazuje się, że wewnętrzna nagwintowana tuleja w tłoczki może się obracać względem tłoczka. Nie można jej palcami obrócić ale kleszczami już bez problemu. No więc jak ona może się obracać to przy najmniejszym oporze na gwincie tłoczek zaczyna się w miejscu kręcić i nie da się go cofnąć!
Czy ta tuleja nagwintowana może się obracać względem tłoczka? czy raczej nie. Jak to cholerstwo wkręcić do prawidłowej pozycji?
Może miał już ktoś taki problem i doradzi jak go rozwiązać. Tłoczek w środku wygląda na rozbieralny, jest tam pierścień osadczy.
Proszę o jak najlpilniejszą pomoc bop auto stoi z rozebranym hamulcem a trzeba będzie jechać na groby.... także niedziela zostaje na naprawę (nowego tłoczka jutro nie kupie)
Jak już z Waszą pomocą uporam się z tłoczkiem to trzeba będzie układ hamulcowy odpowietrzyć ... jak się to robi?
Poniżej zdjęcie tłoczka od wewnętrznej strony z obracającą się tulejką , żeby wiadomo było o co chodzi.
.png)
