Miałem podobną sytuację, trasa UK - Polska. Wszystko było ładnie do momentu wjazdu już na Polską autostradę, gdzie samochód mi zgasł na środku drogi. Zapalony CHECK migająca kontrolka od świec. Zjechałem na pobocze, poczekałem chwilę. Auto odpaliło i w drogę. Po kilku km to samo. Mróz, ciemna noc zjechałem na parking, odpaliłem laptopa podłączyłem do OBD, błąd P0087 - Zbyt niskie ciśnienie w listwie paliwowej, szok, skasowałem błąd, poczekałem chwilę i wszystko OK. Jazda dalej. Za kilka km znów przymusowy zjazd na parking. Traf chciał że było tylko 3 latarnie i kibel
Nikogo, żywej duszy, odpalam znowu kompa a tu podjeżdża bus z jakimiś dresami, na szczęście tylko poszli się odlać i pojechali dalej. Błąd ten sam co wcześniej Zbyt niskie ciśnienie w listwie paliwowej, szybko instrukcja serwisowa co robić - odpowietrzyć układ paliwowy. Podpompowałem ręczną pompką paliwa do oporu. Włączyłem silnik CHECK zgasł, błędy się skasowały. Jazda dalej. Auto odżyło, dolałem V-Power Diesel na Shellu. Dojechałem do domu po 61 godzinach jazdy i staniu w korkach - kto jechał wtedy z UK 19 grudnia wie co się działo
Auto na parking i myślałem, że wszystko jest z głowy. Po kilku dniach - historia lubi się powtarzać, koniec roku, gdzie znaleźć wolnego mechanika, zjeździłem wszystkich większych mechaników w Radomiu i każdy mnie odsyłał z kwitkiem - po Nowym Roku, w końcu znajomy taksówkarz dał mi wizytówkę do dobrego gościa, pojechałem - mały garaż, ale samochodów na podwórku jak w salonie. Powiedział krótko, to nie wina pompy ani wtryskiwaczy i nie ma co jeździć po innych mechanikach bo zaczną coś grzebać i będzie jeszcze gorzej, tylko serwis. Na drugi dzień jazda do ASO i co? Po Nowym Roku
Jakoś mnie wcisnęli na 31 grudnia na 9 rano. Mechanik sprawdził komputer, znany mi już błąd P0087 i zaczęło się szukanie co jest. Zrobił wszystkie możliwe testy listwy paliwowej, wszystko OK. Rozłożył ręcę, ale zaczął coś głośno myśleć o filtrach, mówię mu, że przed wyjazdem wszystko wymieniałem, filtr paliwa, powietrza, czyściłem EGR. Doszedł do wniosku, że zatankowałem badziewne paliwo, a że filtr był wymieniany niedawno to tylko mi go odwodni... Wyszedłem z warsztatu posiedzieć w Biurze Obsługi za 15 min podjeżdża serwisant moją Hanią na parking. Wychodzi i mówi że już wszystko OK, że w filtrze paliwa było ok 150ml wody! Poszedłem do kasy 100zł badanie silnika, 30zł odwodnienie filtra i sprawa załatwiona. W sumie można to zrobić samemu, w instrukcji serwisowej wszystko jest opisane
ale cóż, to tak na przyszłość jeżeli ktoś by miał coś podobnego.