No i klops - Accord sedan 2003, tylni lewy, przy próbie wyjęcia - ułamany. Zresztą mam wrażenie, że plastik obudowy czujnika jest mocno zmęczony i dość kruchy. (Aczkolwiek drań jakby był wkładany na jakiś klej albo co).
Co próbowałem? Wywierciłem małą dziurę w czujniku, w to wkręt do drewna i ciągnąłem, podważałem. Za każdym razem wykruszał się plastik czujnika a reszta oczywiście zostawała w środku. Z tego co wyczytałem na forum pozostają dwie opcje:
1. Wiertło i hura do przodu (nieco się obawiam, żeby za dużo nie nawiercić ale wedle relacji jednego kolegi na tym forum poszło z sukcesem). W związku z tym pytanie do praktyków takiego działania. Czujnik pod długości na wiekszej części ma większą średnicę a na końcu krótki odcinek spłaszczony. Czy jeśli nawiercę na długość większej średnicy ta spłaszczona część powinna wyjść bez problemów (w sensie na końcu ma luz), czy ją też trzeba też rozwiercać? Bo na chwilę obecną to co wydłubuję to bardzo kruszący się plastik...
2. Ściągnięcie piasty? Ew. co trzeba zdemontować aby się dobrać do dziury mocującej czujnik od drugiej strony, żeby to porządnie wyczyścić? Gdzieś może na forum jest opis procedury albo ktoś byłby uprzejmy poddpowiedzieć?
3. Jakieś inne propozycje?
Dzięki z góry za podpowiedzi/sugestie.