Dodałem nowe zdjęcia i opis na końcu.
Niestety nie wiedziałem wcześniej o takiej możliwości jak wykupienie opcji z amortyzacją części. Ale wiadomo, mądry Polak po szkodzie.
Z tego co piszecie to nie ma się co porywać na kasę tylko oddać do roboty za faktury. Tylko w serwisie TU czy w ASO? Czy może zrobić wycenę w ASO i czekać na odpowiedź TU?
Pytanko poza tematem:
mogę jeździć takim autem? Jak się spytałem policjanta, czy mogę jechać, to powiedział, że lampy całe więc mogę. Może chodziło mu o dojechanie pod dom. Ale czy mogę poruszać się z tak wystającymi krawędziami maski po drodze?
Jeżeli wybierasz wariant na faktury (TU wypłaca odszkodowanie po przedstawieniu faktur za naprawę) to oczywiście przed rozpoczęciem naprawy trzeba mieć zaakceptowany przez TU kosztorys ! Inaczej możesz sobie naprawić w ASO za np. 5000zł a TU Ci później odda np. 2500zł. Akceptacja kosztorysu zabezpiecza Cię przed takim wypadkiem.
To na ile Ci się zgodzą w TU i co zaakceptują to zależy od polisy. ASO Ci wyceni na nowych oryginalnych częściach a TU może Ci wycenić zamienniki (tam gdzie się da) i po potrąceniu zużycia (amortyzacja). Dlatego jeśli nie masz wykupionej amortyzacji części (czyli de facto wariant fakturowy) to raczej nastaw się na robienie w niezależnym warsztacie i na używkach lub zamiennikach. Chyba, że chcesz dopłacać z własnej kieszeni.
Wariant serwisowy (tak akurat nazywa się to w Hestii - ja tam mam auto ubezpieczone, u innych ubezpieczycieli może się to nazywać inaczej lub w ogóle tego może nie być) polega na braku potrąceń za amortyzację i bezgotówkowym rozliczeniu warsztat-TU. W tym wariancie można w razie chęci też rozliczać się samemu z TU gotówkowo (na podstawie faktur i zaakceptowanego kosztorysu) ale tak czy inaczej TU nie uwzględnia wtedy utraty wartości części i w kosztorysie godzi się na części oryginalne.
W wariancie standardowym (fakturowym) TU robi Ci wycenę z własnych kalkulatorów (zamienniki !) i potrącają za zużycie części. Wypłacają po przedstawieniu faktur.
Generalnie w przypadku wariantu fakturowego powinno to zadziałać mniej więcej tak:
- zgłaszasz szkodę do TU
- TU robi oględziny, przedstawia swój kosztorys (zwykle i tak zaniżony) - tyle na pewno Ci wypłacą (to jest tzw. kwota bezsporna)
- znajdujesz warsztat, robią Ci swój kosztorys
- przedstawiasz własny kosztorys TU
- akceptują Ci go albo nie
- jeżeli akceptują to naprawiasz, przedstawiasz faktury, wypłacają max. tyle ile zaakceptowali
- jeżeli nie akceptują to możesz się odwoływać itp. itd. Możesz machnąć ręką, naprawić, przedstawić faktury ale raczej nie wypłacą więcej niż wynikło z ich własnej wyceny.
Może być też tak, że w czasie naprawy wychodzą rzeczy wcześniej nie zauważone - wtedy są potrzebne dodatkowe oględziny.
W wariancie serwisowym - wstawiasz do warsztatu współpracującego z TU (w szczególności może to być ASO) i generalnie oni sami załatwiają między sobą. Warto tylko pilnować, żeby ASO nie naprawiło auta (najlepiej do tego momentu nie podpisywać zlecenia naprawy) aż TU nie potwierdzi swojej odpowiedzialności za szkodę.