Panowie taka sytuacja - wczoraj z racji wolnego wybrałem się za miasto aby "potestować" nowy nabytek. Okazało się że jak dokręce do 6-7 tyś obrotów i chce wbić kolejny bieg to nie mogę tego zrobić. Lewarek po prostu nie chce wejść w kolejne położenie, raz mi się udało przełamać ten opór to skrzynia zazgrzytała i odpuściłem dalsze próby. Jeśli jestem już na tych wysokich obrotach i chwilę zaczekam ze wciśniętym sprzęgłem aż obroty spadną do ok. 4 tyś to bieg już wrzucę. Taka sytuacja była przy zmianach z 1 na 2 i z 2 na 3. Raczej odrzucam myśl że to synchronizatory - być może mnie naprostujecie.
Samo sprzęgło chodzi ciężko, łapie już przy samej podłodze. Lekko popuszczę pedał i auto już się toczy. Przy normalnej jeździe każdy bieg wchodzi z lekkim oporem, charakterystycznym "kliknięciem" dla hondowskiej skrzyni. Nie ślizga się.
Znalazłem na forum dwie wypowiedzi użytkowników z podobnym problemem gdzie wymiana oleju w skrzyni rozwiązała temat. Olej wymienię w przyszłą sobotę ale szczerze powiedziawszy nie chce mi się wierzyć że to pomoże.
Do regulacji sprzęgła nie zaglądałem i raczej sam się tego nie podejmę, boje się aby nie pogorszyć sprawy.
Kluczowe pytanie, zakładając że wymiana oleju nie pomoże, czy to kwestia kończącego się sprzęgła? Jak zacznie zgrzytać przy coraz niższych obrotach to je po prostu wymienie...