Też mi sie wydawało, że amory mają się całkiem nieźle - jak jeszcze jeździłem na obniżonej sprężynie. Po 2 latach niby jeździło się dalej fajnie, ale zaczęły się pingpongi przy większych poprzecznych hopkach. Jak przesiadłem się na gwint BC z regulacja twardości i kompletnie nie o porównania. Jak chce to mam komfort, jak chce to mam sztywno - ustawiam wysokość jak mi odpowiada, bez efektów motorówki jak w niektórych sprezynach, itp.
Jak się ustawi na miękko - w okolicach 5-8 stopni to jest aż "dziwnie" miękko - może jak w serii, chociaż już zapomniałem jak to jest. Powyżej 15 jest już sztywno. aż się boje ustawiać powyżej 20, żeby mi plomby nie wypadły a max to 30
Jestem teraz zdania, że albo isc w gwint, albo obniżająca sprężynę, ale tylko i wyłącznie z odpowiednim amortyzatorem (np bilstein B6-B8) - przy czym z tymi sprężynami to też loteria jak siądzie.