Ostatnio podczas jazdy do moich uszów doszły dziwne dźwięki (na początku myślałem, że to od innych samochodów). Dźwięk ten opisałbym jako piszczenie/dzwonienie - coś podobnego do paska klinowego.
Na drugi dzień wsiadam do auta, odpalam - wszystko ok:) Niestety radość moja nie trwała długo bo po rozgrzaniu (ok. 3km) znowu to wróciło. Badałem sprawę z kolegą, sprawę pasków odrzuciliśmy. Dźwięk wydobywa się najpewniej od spodu silnika.
Dziś po wizycie u mechanika dostałem diagnozę: stawia on na łożysko oporowe i chce wymienić mi cały zestaw sprzęgła. Robota sama za 600 zł Dużo? Dodam, że diagnoza była na oko (właściwie słuch).
Piszczy najbardziej jak samochód stoi jakiś czas na biegu jałowym przy wyciśniętym pedale sprzęgła. Po wciśnięciu dźwięk cichnie, zmienia się jego częstotliwość ale nie zanika zupełnie co chyba jest sprzeczne z diagnozą bo łożysko powinno pracować tylko w jednym momencie. Z obrotami również lekko się zmienia, ale to chyba jest związane z obciążeniem silnika.
Najciekawsze jest to, że kolega polecił mi przegonić furkę bo może coś w wydechu jest (jeszcze przed wizytą u mechanika) i dałem trochę w palnik Jak ręką odjął objawy zniknęły ale tylko do następnego poranka/rozgrzania.
Proszę pomóżcie bo nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Może spróbować metody z tego wątku co by dobrze rozpoznać sprawę, tam sprawą dotyczyła co prawda Acco VII i dźwięk znikał po wciśnięciu sprzęgła (tylko czy to jest bezpieczne?)
http://www.accordklu...pic.php?t=16766
Kolego ja to przerabiałem w poprzedni wekend, wjeżdżasz na kanał, odkręcasz oslonę silnika, i oczom twoim ukarze sie łapa sprzęgłowa, to coś przy wysprzęgliku, ostrożnie ściągasz do siebie gumowa osłonę z łapy i przez rureczkę delikatnie psikasz do środka tylko pamiętaj żeby rureczka spreja była skierowana w prawą stronę czyli nie na tarcze sprzegłową po psiknięciu odrazu nastanie błoga cisza (ja uzyłem do tego wd40) po człej opetacji zakladasz gumową zaślepkę i cieszysz sie z jazdy.