To może wyjaśnię bo powstaje jakieś niezrozumienie. Mityczna gęstość elektrolitu - tak ją nazwałem, bo często staje się ona celem samym w sobie. Niestety, przeładowanie akumulatora (nowego lub po prostu takiego w dobrym stanie) tylko po to by zagęścić elektrolit wiąże się z koniecznością odparowania wody (wtedy się zagęszcza), a to wymaga właśnie podwyższonego napięcia ładowania.
Szanowny Panie Moderatorze. Proszę posłuchać człowieka który ma ponad 40 letnie doświadczenie z akumulatorami (różnymi), jak też z aparaturą pomiarową.
Otóż:
1. Mityczna gęstość elektrolitu. To jak paluszek w latarce czy w pilocie TV. Napięcie zmierzone niby jest, a podłącz żaróweczkę to nie świeci - bo nie ma prądu. To samo z akumulatorem. Niedoładowany niby napięcie ma, ale magazyn zgromadzonej energii prawie pusty. Alternator silnika wcześniej wykończy akumulator bardziej rozładowany, niż naładowany. To ze względu na różnicę napięć alternatora i akumulatora, zwłaszcza po rozruchu silnika. Akumulator naładowany ma mniejszą rezystancję i choćby alternator dawał 30 A przy 14,4 V, to akumulator sam pobierze sobie 3-4 A tyle natężenia co potrzebuje. Widać to po szybkim spadku prądu ładowania przy ładowaniu nawet najmocniejszym prostownikiem. Zupełnie inaczej się dzieje gdy alternator daje strzała 30 A bardziej rozładowanemu akumulatorowi i jego większa rezystancja to przyjmuje a skutkiem jest gotowanie elektrolitu i deformacja płyt czynnych. Tym sposobem szybko uwalimy każdy, nawet nowy akumulator. To jest właśnie PRZEŁADOWANIE akumulatora.
2. Ładujemy do określonego napięcia ok 16,2 V. Wtedy akumulator buduje gęstość elektrolitu. Nie jest to groźne bo trwa 2-3 h przy bardzo małym prądzie rzędu 0,2-0,4 A a taki prąd jest nieszkodliwy dla akumulatora. Co więcej - ładowanie przy wyższym napięciu niż 15,8 V wpływa korzystnie na pojemność akumulatora, bo powoduje rozpuszczanie substancji krystalicznych, blokujących dostęp elektrolitu do masy czynnej płyt co zwiększa jego pojemność użyteczną czyli regeneruje nasz akumulator. W tym przypadku nie ma mowy o jakimkolwiek przeładowaniu. Dodam, że korzystniejsze jest ładowanie "cykliczne" lub prostownikiem "jednopołówkowym". Ale to już elektrochemia.
3. Cytuję: "by zagęścić elektrolit wiąże się z koniecznością odparowania wody (wtedy się zagęszcza)" - Nic bardziej mylnego.
Elektrolit w naładowanym akumulatorze jest ok. 38 % roztworem kwasu siarkowego. W miarę rozładowania akumulatora, siarka z elektrolitu przechodzi i wiąże się z ołowiem płyt. Powstaje siarczek ołowiu a elektrolit powoli staje się czystą wodą a akumulator jest zasiarczony. Kwas jest cięższy od wody i im więcej jego w elektrolicie, tym bardziej wzrasta ciężar właściwy (gęstość) elektrolitu. Właśnie podczas ładowania akumulatora następuje uwalnianie z płyt ołowianych, związków siarki które staja się z powrotem kwasem w elektrolicie. I o to chodzi. Podczas ładowania, w końcowym jego etapie następuje tzw. "gazowanie elektrolitu". A to nic innego jak uwalnianie wolnego gazu - wodoru, podczas reakcji chemicznej zachodzącej pomiędzy elektrolitem a płytami czynnymi akumulatora (dokładniej, chodzi o jony czyli atomy obarczone ładunkiem elektrycznym). Uwalniany gaz, wydostający się na zewnątrz, przez odkręcone korki cel akumulatora jest niebezpiecznym wodorem który z powietrzem w odpowiednim stężeniu powoduje mieszaninę piorunującą - wybucha przy lada iskrze lub gdy zbliżymy się z otwartym ogniem. To dlatego pomieszczenie w którym ładujemy akumulator musi być bezwzględnie intensywnie wietrzone !. Woda z elektrolitu bardzo mało paruje przy temperaturze pokojowej, można to pominąć bo jej ubytek jest mały. Inaczej się dzieje gdy w gorącej komorze silnikowej rozładowany akumulator jest gotowany przez alternator. Wtedy przy wysokiej temperaturze elektrolitu ubytek wody jest spory i wymaga uzupełnienia wyłącznie wodą destylowaną lub demineralizowaną. Co ciekawe, w nowoczesnych akumulatorach bezobsługowych, zapas wody jest tak duży, że producenci nie przewidują możliwości jej uzupełniania przez cały okres eksploatacji akumulatora - brak tzw. korków do cel akumulatora. Tak że odparowanie wody, praktycznie nie ma nic wspólnego z gęstością elektrolitu. Bardziej na gęstość ma wpływ temperatura elektrolitu. Im większa, tym gęstość mniejsza praktycznie to 0,01-0,02 g/cm3/st.C
4. Nawet małe niedoładowanie akumulatora wpływa bardziej destrukcyjnie na żywotność akumulatora, niż teoretyczne przeładowanie podczas ładowania akumulatora z prostownika który nie ma automatyki, bo musiałoby to trwać kilkanaście dni bez przerwy (mały prąd ładowania). Dlatego korzystne jest nawet częstrze ładowanie akumulatora niż potrzeba. Czyli ładować, jeśli macie tylko chęć i czas. Akumulator Wam się za to odwdzięczy.
5. Należy mieć na uwadze, że akumulator w przeciwieństwie do silnika, pracuje zawsze, zwłaszcza przy dzisiejszym stopniu nafaszerowania auta elektroniką. Gdy jeździmy codziennie, stanu akumulatora nie zauważymy, ale gdy postawimy auto na kilka dni zwłaszcza gdy na dworze zimno, mróz, to po powrocie i próbie odpalenia może spotkać nas niemiła niespodzianka. Sprawdźmy stan akumulatora zanim zaczniemy uruchamiać silnik. Wyjmowanie akumulatora na kilka dni, ze względu na komputer, kodowanie wyposażenia i inne, raczej dzisiaj nie wchodzi w rachubę. Również nie traktujmy auta jako dyskoteki na działce czy nad jeziorem. Głośno ustawione radia, a dzisiejsze mają słuszna moc, skutecznie potrafią wycisnąć energię której już nie wystarczy dla rozrusznika. Tak więc odbiorników i urządzeń samochodowych używajmy raczej, gdy pracuje silnik i podczas jazdy.
6. Niedowiarkowie czytający ten post, uwierzcie mi na słowo. Większy akumulator niż przewidziany przez producenta, padnie szybciej niż ten o mniejszej pojemności, zalecanej. Oczywiście w autach eksploatowanych jednakowo. W życiu sytuacje są różne. Ale wierzcie mi, że posiadacz wiekszego akumulatora, mając tę świadomość, przez zwykłe lenistwo odpuszcza sobie pewne czynności myśląc: mnie to nie dotyczy, ja mam zapas. I tu właśnie leży sedno tzw rutyny.
7. Dla większości czynności potrzebnych do kontroli bieżącej, oszacowania stanu akumulatora, wystarczy zaopatrzyć się w podstawowy miernik, multimetr kosztujący ok 20-30 zł. Dużo? chyba nie, a jak dużo korzyści nam to przyniesie.
To i tak za dużo jak na moją cierpliwość do pisania. W sumie zakup nowego akumulatora to prawie jak 1 tankowanie, czyli do przełknięcia dla większości nas. Ale jeżeli będziemy zwracać uwagę na przedstawione wyżej sugestie, uzyskamy jedno - okres eksploatacji przeciętnego akumulatora wydłuży się 2 razy. W latach 70-80 ub. wieku, gdy królowały "gołe" Fiaty 126p a akumulatorów nie było w sprzedaży, powyższe rady wielu z nas ratowały życie.
Pozdrawiam - Jerzy