Cześć,
Poproszę o pomoc/sugestie jak podejść do tematu. Sprawa wygląda tak: Auto 2.4 z 2011 bez najmniejszych wad, wszystko OK. Nówki sztuki felgi i opony założone na maszynie HUNTER - zero bicia kierownicy przy dowolnej prędkości. Skończyły się klocki i tarcze przód/tył. Podjechałem do wychwalanego i znanego mechanika i... urwał trzy szpilki w lewej, przedniej piaście. Nie wiem w jaki sposób je wymienił, ale po odebraniu auta od razu wyczułem drganie kierownicy, którego nigdy wcześniej nie miałem. Podjechałem z reklamacją i mnie wyśmiał: PANIE, SPRAWDŹ PAN WYWAŻENIE KÓŁ, A NIE DO MOJEJ ROBOTY SIĘ CZEPIASZ. OK - podjechałem na Huntera na sprawdzenie kół - bez zastrzeżeń.
CO ZATEM MOGŁO ZOSTAĆ USZKODZONE PRZY WYMIANIE SZPILEK, ŻE TRZĘSIE KIEROWNICĄ? Czy jak wybijali szpilki młotem, to mogli skrzywić półoś i to jest powód bicia kierownicy?
Z góry dzięki za wszelkie sugestie.