Akurat mam temat na tapecie
Pytanie, czy to jest w ogóle część zamienna w tourerze ? Jeżeli już, to razem z tą całą grubą blachą, na której siedzą szczęki.
Osłona tarczy jest przygrzana do tej grubej blachy. Z tego, co patrzyłem, to na mój gust wymiana tej blachy wiąże się z rozbieraniem łożyska piasty. Trzy nakrętki od tyłu, mocno skorodowane, z czego jedna siedzi w głębokim gnieździe
Próbowałem wymienić tarcze z tyłu i po założeniu nowej i dokręceniu jej, nie dało się kołem obrócić. Powód - rdza dookoła rantu zabezpieczającego. Tak napuchło, że nowa tarcza dociska się do tej rdzy prawie na całym obwodzie. Po odstukaniu rdzy i usunięciu resztek rantu zabezpieczającego okazuje się, że osłona trzyma się tylko na dwóch końcach przy zacisku.
Teraz do mnie dotarło, że te zgrzyty przy dotaczaniu i ruszaniu ze skrzyżowania, to nie zapieczone klocki, a rdza między blachą a tarczą
Nie usunę całkowicie tej osłony z uwagi na zębatkę i czujnik ABS'u, które siedzą pod szczękami. Bez tej blachy obawiam się, że szybko zębatka nałapie śmieci. Z jednej strony brak czasu (wyjazd na wakacje), a z drugiej strony niechęć do rozbierania oryginalnego, sprawnego łożyska piasty zmuszają mnie do dość druciarskiego, doraźnego rozwiązania problemu. Dospawam od tyłu ze 3 wsporniki z blachy od osłony do rantu tej grubej. Póki co, musi wytrzymać, aż rozeznam temat głębiej.
Swoją drogą, Honda mocno mnie rozczarowała jakością materiałów. W Toyocie po 350tys. i 20 latach ja nie wiedziałem co to zapieczone klocki, zacisk, tłoczek. Jedyne co robiłem, to raz na kilka lat przesmarowanie prowadnic zacisków (też standard Akebono jak w tourerze z tyłu). Tutaj, przy najechanych 100tys. km korozja jarzma spowodowała zapieczenie klocków. Rdza tak podniosła blaszki na jarzmie, ze klocki stanęły, z czego jeden zaczęło krzywo brać (ten od strony tłoczka). Trzeba je było młotkiem wyjmować. Zastanawiam się jak to zniósł tłoczek, czy go nie przekosiło i nie zacznie go klinować Po ostukaniu rdzy z jarzma i założeniu blaszek nagle zrobiło się z 1-1,5mm luzu na klockach. Mam teraz obawy, czy nie za luźno
No nic, dość wylewania żali, trzeba iść to poskładać i poobserwować co się będzie działo.
Pozdro.