Jadę sobie jak Bóg przykazała w zabudowanym 50, aż tu nagle auta straciło kompletnie moc.
Na liczniku pojawiły się trzy światełka - awaria silnika, ASR i trójkąt z wykrzyknikiem w środku. Obroty silnika ustawiły się na 1150 obr./min i ani w górę ani w dół. Zakorkowałem całą drogę, szczęście, że tylko 2-3 kilometry od domu, choć dziś auto po przebiegu 600 km.
Wjechałem na podwórko, zgasiłem i odpaliłem 2-3 razy i nic. Rozpakowałem auto, myślę sobie, spróbuję jeszcze raz.
No i zagrało. Dwie lampki zgasły, została ta z awarią silnika.
Auto jeździ bez zastrzeżeń. Przed tym zdarzeniem też jeździło bez zarzutów, żadnych powodów do wystąpienia awarii.
Miał ktoś taki przypadek? Co radzicie teraz zrobić, bo autem codziennie "latam" po 500 km, a za tydzień wyjazd do Niemiec.
Pewnie kompa by trzeba podpiąć najpierw, bo przypuszczam, że ten znaczek silnika to zapisany błąd.
Będę wdzięczny za wszystkie rady i sugestie.
pozdro,
mp
PS Zawsze mi się coś skiełbasi jak pochwalę przed kimś hanię, że jeździ zajebiście. To jakieś fatum. Nie wolno absolutnie zapeszać
[ Dodano: 2012-09-28, 20:37 ]
Koledzy, mam identycznie jak tutaj!
http://www.accordklu...p=461517#461517
Odczytałem kody błędów.
ABS - 61
ECU - 37
Pomożecie odszyfrować?
pozdro,
mp
.png)
