Po umówieniu się przez telefon z bardzo miłą panią
, przyjechałem na miejsce. Ów miłej pani na początku nie było, więc po wejściu na warsztat (kto był to wie jak wygląda wejście: ciasne, pełno kół i nikogo nie widać jeśli pracuje w środku) czułem się nieco zagubiony.Powoli wchodziłem gdy nagle przywitał mnie szefunio. "Przemiły", starszy pan zbeształ mnie chyba za to, że nie wszedłem i sam musiał się pofatygować do klienta. Odpowiedziałem "dzień dobry", co było błędem, bo pan nie chciał chyba słuchać takich "głupot". Przeszedł od razu do rzeczy rozkazując
mi przyniesienie kół.Pomyślałem: "rzeczowy facet, nie marnuje czasu, chłopaki go chwalili itd....". To miłe, że musiałem sam nieść niezbyt czyste koła, bo akurat wybierałem się do kina i byłem w ubraniu roboczym
, a poza tym lubię chodzić do kina z brudnymi rękoma. Przyniosłem koła, pan wrzucił je na wyważarkę, potem zdjął i poszedł do zeszytu. Podszedłem, dostałem kartkę z numerkiem i napisem "340 NETTO" 
, po czym usłyszałem "dzwoni pan w piątek/ pod koniec tygodnia" czy jakoś tak. W międzyczasie pojawiła się ta pani, o której zdania nie zmieniłem do dziś. 
Zastanawiałem się kiedy zapyta mnie o kolor, na jaki chcę pomalować felgi, no ale się przeliczyłem. W końcu zapytałem: "A wie pan co chcę z tymi felgami zrobić?". Był nieprzeciętnie zaskoczony, szczególnie gdy mu powiedziałem, że chcę inny kolor niż srebrne.
W końcu przekonałem go, że inne kolory też ludzie chcą i pokazał mi swoją bogatą paletę lakierów: Srebrny, czarny, biały i grafitowy. 
Patrzył na mnie jak na debila, gdy powiedziałem, że chcę grafit ale jaśniejszy niż ten, który mi pokazał. Dyskusja powoli traciła sens więc "przekonał" mnie jednak do srebrnego. Zamiast "do widzenia", usłyszałem "zabieraj pan te kapselki". :-/
Zbliżał się termin odbioru więc zadzwoniłem. Odebrał "mistrz obsługi klienta" i zanim cokolwiek powiedział do mnie, usłyszałem jak mówi do kogoś "o widzisz, już jakiś....". Felgi były do odbioru.
Przyszedł dzień odbioru, pojechałem wkurzony chyba tylko tym, że spotkam tego typa. Jednak po rozmowie z Sethem, miałem nadzieję, że tym razem trafię na tego normalnego. Niestety nie udało się. Na szczęście miła pani była, i właściwie już tylko ona mnie obsługiwała. Zapłaciłem "340 NETTO" czyli 340 zł. :-/
Żebym nie zapomniał jak wygląda w tym zakładzie obsługa klienta, albo może żebym po prostu więcej tam nie przyjeżdżał, miałem możliwość obejrzenia krótkiej scenki. "Mistrz obsługi klienta" odbiera telefon, chwila milczenia, groźna mina i " Nic nie rozumumiem, nic nie słyszę!" i zakończył połączenie.
Podsumowując:
1. Obsługa klienta totalne dno
, najgorsza jaka mnie w życiu spotkała (dotyczy tego starszego pana, bo Seth miał to szczęście, że trafił chyba na syna)2. Cena? Żart. Na stronie widnieje 60 zł netto (kto podaje ceny netto?) i już to jest nieprawadą, bo pani przez telefon powiedziała że 65 zł netto. W rezultacie oznacza to 85 zł netto, czyli brutto, bo tyle zapłaciłem.
3. Robota, bez zarzutu
4. Nigdy już tam nie pojadę
a wszyscy byli tak mili, wykazujacy zrozumienie i przepraszajacy, ze nawet pokrzyczec sobie nie moglem. Jedna z nich szczegolnie utkwila mi w pamieci, bo ciagnela sie ponad rok a ja co trzy tygodnie dzwonilem do mojego klienta tlumaczac sie... 
.png)
! Sprawdzili felgi i stwierdzili " wszystkie pogięte" trzeba dopłacić w totalu krzyknęli 900 PLN netto ... Postanowiłem sprawdzić inny "droższy" serwis : 
.png)
a ile zapłaciłeś?
