Mam problem z moim accordeonem VI z 2000 roku. Mianowicie rok temu skonczyl mi sie przeglad i nie jezdzilem nia kawal czasu. Po tym okresie silnik sie zaczol grzac i stwierdzilem ze mam dziure w przewodach z plynem chlodniczym i nie trzymalo cisnienia / nie bylo plynu. Zalatalem dziure, nalalem plynu chlodniczego i odpowietrzylem w taki sposob ze rozgrzanym accordeonem stawalem pod górkę i troche odkrecalem korek od chlodnicy zeby ewentualne powietrze wylecialo (nawiew max na ogrzewanie) i tak kilka razy.
Silnik przestal sie grzac, chlodnica jest goraca jak samochod pochodzi ale w kabinie leci mi caly czas zimne powietrze. Poszperalem troche i dobralem sie do nagrzewnicy. Zdjalem przedowy, lalem ocet i zwykla wode. Syf wylecial, nagrzewnica nie jest zatkana. Nie zdejmowalem tej linki od cieple/zimne powietrze w kabinie ale kiedy w kabinie ustawilem na zimny nawiew to ten taki "pierdnik" z linka sie przemieszczal. Podlaczylem przewody, zalalem plynu, nie odpowietrzylem poprawnie bo juz sie ciemno robilo ale samochod troche pochodzil (jakies 15min) na do polowy odkreconym korku z chlodnicy. Zero efektu w kabinie jak lecialo zimne powietrze tak leci dalej Przewody ktore dochodza do nagrzewnicy zimne a przewody od chłodnicy gorące.
Co to moze byc, ten "pierdnik" z linka od nawiewow mogl sie spier... mimo ze sie kreci jak zmieniam zimne/cieple powietrze w kabinie?
Termostat jest chyba ok bo chlodnica sie grzeje jak auto chodzi wiec i na nagrzewnicę plyn powinien leciec?
Co proponujecie, moze zlac caly plyn chlodniczy, zalac woda destylowana z octem i pojezdzic kilka dni? Tylko teraz lipa bo zimno i moze mi ta woda z octem zamarznac;-)