Cześć!
W ostatni weekend podczas 20 kilometrowej trasy wyskoczył mi check engine. Kontroleczka oczywiście po ponownym odpaleniu
nie pojawiała się aż do momentu przejechania kolejnego podobnego odcinka.Znowu check. Zrobiłem diagnostykę zworką, lampka wymrugała
błąd numer 6 - czyli czujnika ECT. Dodam że autko odpala normalnie - i w zasadzie nie było z nim nigdy problemów (ostatnio jakieś 2 tygodnie temu na stacji po zatankowaniu paliwa auto nie chciało odpalić - byłem pewien że jakimś cudem załączył się wyłącznik uderzeniowy - po wciśnięciu go autko odpaliło). Temperatura silnika dobra, płyn chłodzący w zbiorniczku w zakresie normy - przed chwilą próbowałem zmierzyć omomierzem czujnik ale ze względu na słaby dostęp nie dałem rady - jedyne co mi się udało to spinacz do wtyczki i odczyt napięcia na jednym z kabelków czujnika - startowało od ok 2,5V czyli przy ok 30 stopniach na zewnątrz wartość wydaje się być prawidłowa i powolutku woltaż spadał wraz z rosnącą temperaturą cieczy. Domyślam się że czujnik działa ok - więc kurcze nie mam pomysłu co może być nie tak - styki wyglądają jak z fabryki. Nie znam dokładnie charakterystyki awaryjności tych czujników - potrafią raz działać a raz nie ? czy padają po prostu przecinając swój obwód lub zamykając go ?