Witam.
Pisałem już na shoutboxie, ale jeszcze raz od początku.
Wszystko zaczęło sie wczoraj rano gdy po postoju na -17 st. rozrusznik nie kręcił tylko słychać było cykanie. Został przełamany na pych (nie odpalony) i za którąś próbą po przekręceniu kluczykiem rozrusznik załapał i auto odpaliło.
Dzisiaj znowu to samo. Mróz jeszcze większy (-22). Nie było już przełamywania na pych. Po wielu próbach coś zaczęło się dziać. Zamiast cykania słychać było jakiś szum. Męczyłem go i już miałem dać spokój ale pomyślałem że jeszcze nagram film (jest na końcu posta). Wtedy z wielkim bólem odpalił. Akurat wszystko sie nagrało, co za wielki fuks. Na tyle prób załapał akurat wtedy kiedy zacząłem nagrywać.
Ale to nie wszystko. Zaraz po zakończeniu nagrywania obroty wzrosły do 2 tys. a silnik jakoś dziwnie ciężko pracował. Zresztą na filmiku słychać jakieś brzęczenie po odpaleniu. Tak właśnie chodził, a do tego bardzo głośno. Aż nie poznałem tego samochodu, jakbym siedział w jakimś innym.
Przejechałem sie i niby jedzie normalnie a po jeździe silnik pracował już lepiej, obroty spadły do ok 700 i nie było słychać tego dziwnego dźwięku. Po kilku minutach od jazdy odpalił bez problemu.
Sam już nie wiem co mu dolega. Do mechanika mam jechać dopiero we wtorek i pomyślałem że do tego czasu może tutaj czegoś się dowiem.
Potrzebny mi będzie na wieczór, ciekawe czy odpali bo przyznam że mocno zawiodłem sie na Accordzie. Miał być to najpewniejszy samochód w domu, a zawiódł akurat w momencie kiedy drugi też padł i jest u mechanika.
Szkoda że już nie mogę mówić że Honda nigdy mnie nie zawiodła