Ubezpieczyciel będzie zawsze dążył do tego aby zrobić szkodę całkowitą nawet z małej szkody i zaniżyć wartość auta z przed szkody. Nie jest to trudne w przypadku starszych aut. Wycenią Ci auto z przed szkody i auto po szkodzie. Ja przechodziłem to jakieś 2,5 roku temu z civiciem 98 r. 1,4 5D polift +LPG. Wycenili mi go na 6 tyś przed szkodą i że naprawa będzie kosztować coś koło 11 tyś po cenach w aso, a więc naprawa nie była ekonomicznie uzasadniona i nieopłacalna bo przekroczy wartość auta. Auto po szkodzie miało być warte jakieś 2,6 tyś ( uszkodzona maska, błotnik, zachaczone przedni drzwi, uszkodzona zwrotnica wahacz coś tam jeszcze w zawieszeniu się pogięło - strzał w koło, zbiornik spryskiwaczy ) Więc do wypłaty 3400 a ty zostajesz z wrakiem, który możesz reanimować lub sprzedać za cenę jaka jest według nich warta. Pomęczyłem ich jeszcze, postraszyłem sądem i dołożyli do 4000 tyś. Czyli auto z po szkodzie miało być warte 2 tysie. Handlarz kupił rozbitą hondę za 1800 zł a 200 zł różnicy po przesłaniu umowy kupna sprzedaży dołożył ubezpieczyciel. Męczyłem ich aby mi dokładnie podali co ile wg nich tyle kosztuje i trochę im napsułem zdrowia zasypując niewygodnymi pytaniami ale wyszedłem na tym nie najgorzej. Kasę dostałem równo po 30 dniach. Do kolizji wzywałem policję aby się ubezpieczyciel nie migał.
Ubezpieczycielem była Ergo Hestia.
U Ciebie jest lipa na starcie bo strasznie zaniżyli wartość auta przed szkodą. Sprawdź jak w eurotaxie wisi wartość Twojej hondy, ewentualne wgniotki i wady auta wykryte przez rzeczoznawcze będą zaniżały wartość auta. Najlepiej mieć igłę aby nie miał się do czego przyczepić. Już po takim strzale jak u Ciebie auto będzie mniej warte, nawet jak to dobrze zrobisz we własnym zakresie, na aso nie masz co liczyć.
Powodzenia !
Ps. Handlarze odwalili moją hankę tak, że po dwóch tygodniach była na olx za właśnie 6 tyś i się raz dwa sprzedała ( wszystko w kicie bo naklejki vtec zostały he he )
Użytkownik markoluk edytował ten post 14:57, 13.09.2016