Witam,
Z uwagi na tytuł wątku oraz fakt, że polecono tutaj amortyzatory Bilstein B4, chciałbym przedstawić swój problem. Przed wymianą tylnych amortyzatorów (zawieszenie seryjne) nie miałem żadnych zastrzeżeń do pracy zawieszenia, jednak na kolejnych badaniach technicznych ich sprawność stopniowo spadała. Wynik poniżej 20% przyspieszył decyzję o wymianie. W związku z niejednoznacznymi opiniami o produktach Kayaby, postanowiłem zastosować właśnie amortyzatory B4 Bilstein'a (19-146799). Wymianę wykonałem własnoręcznie, zgodnie z dokumentacją Hondy i Bilsteina, miałem więc okazję porównać nowe części ze starymi. Odległości od dolnego "oka" mocującego do talerza, na którym opiera się sprężyna, a także do końca wyciągniętego trzpienia amortyzatora są takie same. Różnica dotyczy średnicy korpusu amortyzatora (Bilstein jest "grubszy", ale to raczej nie jest istotne), jak i jego wysokości - korpus Bilstein jest "wyższy". Tłumaczy to pewnie fakt, że Bilstein sprzedaje ten model amortyzatora wyłącznie z własnymi odbojami (w komplecie są też osłony i podkładki montażowe), które są wyraźnie krótsze od oryginalnych, jakby miało to skompensować krótszy zakres roboczy wynikający z wysokości korpusu. Niestety, po zamontowaniu mam taki efekt, że na większych wybojach, a szczególnie przy zjeżdżaniu ze "śpiących policjantów", zawieszenie "dobija" do odbojów, co objawia się głośnymi, głuchymi stukami. Po dociążeniu samochodu stuki pojawiają się już przy mniejszych wybojach. Nie mam butli z gazem. Porównywałem na spocie wysokość tyłu mojego Accorda z autami kolegów - nie widać, żeby na pusto siedziało jakoś niżej. Zastanawiam się teraz nad kolejnym krokiem - wymiana sprężyn, czy amortyzatorów? Może ma ktoś doświadczenia w tym temacie - byłbym wdzięczny za jakąś poradę.
Użytkownik FullChess edytował ten post 19:54, 29.05.2022