nasuwa się pytanie po jakiego grzyba Honda zrobiła po swojemu ten patent ze sworzniami zwrotnicy skoro to jest tak mało popularne rozwiązanie.(...) Choć trzeba przyznać, że jest to trwałe( jako oem), a głównie problemy się pojawiają po wymianie na lipne części. Ale jak pokazuje praktyka łatwo przegapić moment kiedy potrzeba wymienić fabryczne sworznie. A może to narobić niezłego bigosu.
Pytanie po kiego grzyba Honda zrobiła po swojemu patent ze sworzniami jest trochę nie na miejscu - Honda ma mnóstwo swoich patentów, czy to w silnikówce, czy w zawieszeniu czy w elektryce. Są sprawdzone, są od lat, są ultra niezawodne, są łatwe w diagnostyce - każde z nich ma swoje cechy. Są też sworznie. Działają, być może dzięki temu właśnie Hondy prowadzą się tak a nie inaczej - nie czepiajmy się tego tylko korzystajmy i czerpmy przyjemność z jazdy. Większość Hondowskich rozwiązań jest mało popularna, stąd też mechanik i mechanik który potrafi coś naprawić przy Hondzie to dwie różne osoby z dwóch niemalże różnych branży.
Rozwiązanie jest trwałe NIE TYLKO jako OEM. Wszystkie japońskie rozwiązania są trwałe (lub dopisze z grzeczności że innych renomowanych producentów też), problem jest taki, że 95% produktów sprzedawanych do motoryzacji na Polskim rynku to badziewie, więc 95% się psuje - gdyby ludzie korzystali z firmowych części problem by nie istniał. Tak - problemy pojawiają się po wymianie na lipne części, ale tak jest ze wszystkim - niestety ludzie sami niszczą sobie samochody i każdy kolejny dzień mojego życia to potwierdza. No bo weźmy na przykład takiego 20+ letniego Accorda IV generacji, kupionego od Niemca w którym nikt nie robił nigdy praktycznie nic. No może kiedyś rozrząd i klocki. I olej. Taki samochód kiedy trafia w Polskie łapy jest "naprawiany" - czytamy potem w ogłoszeniu, że samochód ma zmienione "całe zawieszenia, wszystkie tuleje metalowo gumowe, rozrząd oraz przewody wysokiego napięcia".
Wiecie o czym myślę zawsze, kiedy widzę w ogłoszeniu napis, że samochód ma zmieniony rozrząd, tuleje metalowo-gumowe oraz przewody wysokiego napięcia? Tylko o tym, że pierwsze co trzeba w takim samochodzie zrobić po kupnie, to zmienić rozrząd, tuleje metalowo-gumowe oraz przewody wysokiego napięcia.
Niestety, ale bardzo często 20 letnie Hondowskie oryginalne kable działają lepiej niż nowy wynalazek typu JANMOR czy BOSCH, 20 letnie Hondowskie oryginalne gumy - mimo, że często pozrywane (choć nie zawsze nawet w takim wieku!!) - pracują ciszej niż nowe tuleje "FEBI", czy - o zgrozo - yamato, a jeżeli ktoś wsadził do rozrządu pompę wody "sakura", albo nie daj boże jakiś JPN - no to wybaczcie, ale ja dalej niż 50 kilometrów od miejsca zamieszkania takim samochodem bym się nie ruszył. No ale przecież jest "nowe".........
I wiecie co, tak jest naprawdę non stop. Raz kupiony dobry japoński grat (i wcale nie mówię, że w każdym przypadku musi to być OEM, chociaż często tak jest) działa 10-15-20 lat, a chińczyk wymaga wymiany praktycznie następnego dnia po wymianie. Ale przecież był tańszy, więc klient kupił... I potem narzeka że Hondy się psują... Nie, Hondy się nie psują - chińszczyzna się psuje.
Mówisz, że bardzo łatwo przegapić moment wymiany takiego sworznia - nie, nie jest łatwo - to skrajne niedopatrzenia. Dobre jakości sworzeń nie wypada z dnia na dzień, a KAŻDY jeżdżący samochód powinien być u mechanika co 3-4 miesiące (w zależności od tego kto jak jeździ). Co roku na badanie techniczne, które zrobić trzeba, i co circa 10-15 tysięcy kilometrów na wymianę oleju, przy której też powinno się poszarpać takimi newralgicznymi elementami zawieszenia jakimi są sworznie.
Jeżeli komuś wypadły sworznie, to znaczy że przez kilkadziesiąt wizyt u mechanika na przestrzeni kilku lat nikt na sworznie nie spojrzał. I nie jest to "bardzo łatwo przegapić" - to skrajne niedopatrzenie.
Użytkownik Haparts edytował ten post 22:06, 05.07.2015