Witam wszystkich. Co do korozji w VI generacji to coś już mogę się w tym temacie wypowiedzieć...
Rok temu byłem w posiadaniu RdzAcco VI gen wersja poliftowa z 2001 (kupiony w polskim salonie, jeżdżony 16 lat po polskich solnych drogach..)
Przy czyszczeniu podwozia wyszło, że w zasadzie jest tak zgnity, że nie ma czego konserwować. Podłużnic w zasadzie już nie było w samej podłodze dziury aż miło. Wziął tego rdzaccorda handlarz wstawił z powrotem w komis.
Szczerze? Miałem do tej pory 4 Hondy (w tym Civica V generacji EG8 z 1994 i CRX-a z 1988 przedlift) i żadna z tych Hond nie rdzewiała w tak szybkim tempie jak Accord VI generacji...
Nie wiem jak sprawa wygląda z przedliftem VI 1998-2000 piszę tutaj o polifcie 2001.
Jako, że jestem wielkim fanem Hond kolejne auto, które miałem po Accordzie sprzedałem i znowu wróciłem do Hondy Accord.
W sierpniu kupiłem ponownie VI generacje również po lifcie z 2001 roku. Kupiony od gościa, co miał ją ponad 8 lat w Polsce. Wcześniej był również tylko jeden właściciel w Niemczech, jeździł tym starszy rocznikowo Hans przez 8 lat.
Wydawałoby się więc, że wszystko jest idealnie. Nie do końca jak przyglądnie się newralgicznym miejscom, typowym dla tego modelu miejscach, gdzie rdzewieje to auto na potęgę (czyli od środka)
Co do samego Accorda VI to oprócz obłąkanej korozji jest to bardzo dobre auto. W czym jest tak naprawdę problem?
Problem jest w tym, że samej korozji na pierwszy rzut oka w ogóle nie widać.. Rdza kryje się pod uszczelkami, często ranty drzwi. Pod tą plastikową osłoną progów może się okazać, że progów właściwie już nie ma..
Z zewnątrz bez kanału i zdjęcia osłon praktycznie niczego nie zauważymy. Jedynie rdzewieją tylne nadkola jak to w każdej Hondzie. Błąd.. Co jest najgorsze jeśli chodzi o korozje w VI?
Korozja pojawia się w bardzo nieciekawych miejscach. Lubią rdzewieć podłużnice, mocowania podłużnic.
Opisze to na moim przykładzie:
- mocowania przednich podłużnic (mimo, że była już kiedyś u mnie robiona jakaś tam nazwijmy to konserwacja po dokładnym piaskowaniu trzeba było wstawić dwie łaty)
- jeśli chodzi o samą podłogę to po piaskowaniu wychodzą dziury w podłodze.
- progi szczególnie z tyłu była obawa, że przy podnoszeniu auta podnośnikiem za ten kątownik podnośnik może wpaść do środka, słychać było jak chrupało przy podnoszeniu. Trzeba było wstawić zdrową blachę, ile wytrzyma tego nie wiem.
- tylne nadkola... po ściągnięciu tej nazwijmy to śmiesznej małej gumowej osłonki, która nie wiem co ochrania oczom ukazała się dziurka, która potem oczywiście okazała się być 3x większa.. trzeba było łatać.
- uszczelki drzwi z przodu... ehhh nie wiem kto to wymyślił uszczelki w VI to już w ogóle jest jakaś porażka.. Nie wiem po co one tam są i co ochraniają skoro woda w łatwy sposób dostaje się między łączeniami i pod uszczelkami zaczyna wszystko rdzewieć. Można zobaczyć pęcherzyki rudej przed zdjęciem uszczelki drzwi z przodu. Ja zdjąłem u siebie żeby wyczyścić i zastosować preparat na rudą to po wyczyszczeniu okazało się, że mocowania zgniły do tego stopnia, że nie ma jak uszczelki założyć z powrotem, drzwi do wymiany.
- Doły przednich tylnych drzwi tam korozja zaczyna powoli się pojawiać, na razie wyczyściłem użyłem preparatu na rudą, podkład minia i lakier na koniec. Może te zaprawki wytrzymają trochę dłużej albo trzeba będzie szukać drzwi.
- Progi... pod tą plastikową osłoną może się okazać, że progów w zasadzie już nie ma. Tak było w przypadku pierwszego Acco które miałem krajówki lepiej nie było tego ściągnąć, bo potem nie ma na co założyć..
- Pas tylni i belka tył również lubi sobie pognić, u mnie jeszcze nie było tragedii.
- Klapa tylna w sedanie jak w przypadku dołów drzwi. Zaprawki musiały być robione..
Co do samego lakieru w VI jest bardzo delikatny i podatny na porysowania, odpryski. Wystarczą małe kamyczki na autostradzie, które robią na przedniej masce kolejny odpryski na lakierze.
Na podsumowanie Acco może nie gnije jak Mazda 6 czy Galant jednak z tym zabezpieczeniem antykorozyjnym nie jest najlepiej..
Trzeba zwrócić uwagę przy zakupie na wiele tematów związanych z korozją. Po prostu auto gnije od środka, a z zewnątrz tego nie zauważymy, stąd te auta są tak często wystawione na różnych ogłoszeniach za śmieszne pieniądze z silnikiem palącym olej w ilości litr na 1000km.. a o dobry i zadbany egzemplarz bardzo trudno ustrzelić chociaż czasami się zdarza, ale to już za inne pieniądze.
Chciałem tylko tutaj przestrzec innych, żeby nie kupowali oczami tak jak ja pierwszego Accorda, teraz mam drugiego i też nie jest idealny, ale wiele przy blacharce udało się poprawić. Czasami jak poprzednik zaniedba do tego stopnia, że nie ma już czego ratować bo można się bardzo łatwo naciąć na minę, a później w bardzo łatwy sposób stracić ciężko zarobione pieniądze.
Użytkownik lukakrk edytował ten post 02:32, 24.11.2017