hej panowie! powiem krótko i na temat. wczoraj umyłem auto, zajeżdżam na firmowy parking celem wygrzania i wysuszenia, oglądam sobie wszystko dookoła i zalała mnie krew.
rdza na lewym nadkolu, której na sto procent nie było jeszcze miesiąc temu:
i teraz pytanie o doświadczonych w temacie, która z opcji najlepsza? ja dostrzegam trzy możliwości:
-lekko zetrzeć samemu i starać się to jakoś zabezpieczyć
-blacharz. koszt pewnie jakieś 500zł, plus ewentualne cieniowanie elementów obok, kolejne 400
-szukać nadkola w takim samym kolorze na podmianke
nigdy sam się nie bawiłem w naprawy blacharskie, więc będę wdzięczny za podpowiedzi. przy okazji pytanie - jak najlepiej zabezpieczać odpryski po kamykach? (głównie maska)