Ja mialem taki problem Zmienilem aku pol roku temu, na jakeigos badziewiaka voltaro, 45ah 330 zdaje sie, dalem tuleje korygujace. Zrobil sie problem po paru dniach, moze po tygodniu. Wyladowanie rzedu 11v. Mysle sobie, WTF.
Potem cos gdzies grzebalem, pewnie zawory i takie tam. Dzis mam taka teorie, ze za ktoryms razem, zbyt pospieszne zakladalem klemy, bo jak ma sie tulejki, to trzeba je dobijac mlotkiem, zeby normalnie trzymaly (znaczy nabijac klemy na tuleje). Skutkiem bylo albo zwarcie, albo przypadkowe wlaczenie 'pozbawionego syreny' alarmu (100W kierunkow, peak 8-12A), do tego iskrzenie i inwazyjne wyssanie aku do 5.6V. Podnioslem go swoja samorobka, ale zostalo 250/330 zwarciowego, wiec do wymiany. Jestem w sumie na drodze reklamacji, ale to taka historia, ze nie do konca za niego zaplacilem, taka nowka ale bez wkladu :P
Pobor sprawdzalem kilka razy i jedna wazna nota. Wpinajac sie w szereg trzeba to robic na zywca, albo czekac kilka minut z wpietym amperomierzem, ale tych kilku minut moze nie wytrzymac standardowy multimetr. Dlatego wpinaj sie w szereg przez odjecie klemy i jednoczesne trzymanie grota multimetra, ktory przejmie zasilanie na te 20 sek. Ma to na celu odciecie procesu uruchamiania sie radia i calej reszty, ktora zawyzy wynik. Ja przy takiej konfiguracji caly czas mam jakies 30mA, nawet trup wystoi na tym dlugo. Kazda inna anomalia to albo klemy i cos, albo urzadzenie typu alarm, ktore robi cos pod nasza nieobecnosc. Najlepszym pomiarem jest wstawienie watomierza cyfrowego, ktory zarejestruje pobor przez 1-N dni
PS: no dobra, jest jeszcze jeden patent, zuzyty alternator lub ciezki rozrusznik - krotkie dystanse + rozrusznik to bilans ujemny, alternator wiadomo.
Użytkownik pepedombo edytował ten post 00:30, 13.05.2020