Nie dało mi to spokoju ze wulkanizatorzy nie potrafili powiedziec wprost, a ASO tak jak przypuszczalem wypieło się. Pojechalem do wielkiego "markowego" serwisu wulkanizacyjnego. Na pierwszy rzut oka tez niebardzo wiedzieli jaką diagnoze postawic, ale nie dali za wygraną tak jak inni wulkanizatorzy. Założyli opone na felge napompowali wrzucili do wielkiej wanny z wodą i nadal pompując zwiekszyli podawane ciśnienie. Okazalo sie ze dziura widoczna owszem byla z boku opony, ale jak sie okazalo z góry opony też byla dziura ktorą ze tak powiem przy tej predkosci tak zwalcowalo ze nie bylo widac (jak sie zatrzymalem i chcialem wymienic kolo to opona byla gorąca ze nie szlo sie jej dotknąc)
Diagnoza... cos ostrego i dlugiego weszlo gorą i wyszlo bokiem, aż nie chciało mi sie wierzyc, ale koles wziął auto na podnośnik... patrze a w tylnym prawym nadkolu wgniecenie na dosłownie centymetr
Stąd był taki metaliczny trzask podczas jazdy, ładnie musiało trzepnąc przy predkosci 160 jak to coś wyleciało z opony.
Dziękuje Bogu ze to nie przednia opona bo pewnie byłby crash test
Za oponą obdzwonilem pół polski, nigdzie nie ma, albo nie mieli w ogole w katalogach, obdzwonilem wszystkie ASO na śląsku jakie znalazlem na necie, nawet Honda Plaza w Warszawie gdzie nabyłem auto. Aż tutaj ktoregos dnia przejezdzalem pewną dzielnicą Katowic i przypadkiem mijam salon hondy o ktorym nie mialem pojęcia ze istnieje i tez tam nie dzwonilem. Zatrzymalem sie bo mialem czas i juz poprostu z glupot wszedlem i pytam o taką oponke... babka wklikala w kompa i mi mowi ze jest mogą mi zamowic za 450 zl. Normalnie mnie szoknęła ze taka opona jeszcze jest.
Powiedzcie 450 zł to dużo za taką gume czy nie??
Już sie zastanawialem czy nie lepiej kupic dwóch nowych BF Goodrich za 750 zł (są dobre bo mialem takie w poprzednim aucie) a tego dunlopka zostawic na rezerwe jakbym znowu ktorąś rozwalil... musze sie z tym przespać.
