Witam serdecznie,
z racji że to mój pierwszy post na początek wypada się przywitać
Nie jestem do końca pewien czy to kwestia samego silnika w sobie, w razie potrzeby proszę o przerzucenie tematu.
Jestem - mimo uroków - szczęśliwym posiadaczem Accorda VI 2002 1.8 z instalacją gazową BRC. Niestety samochód potrafi zrobić psikusa w najmniej spodziewanym momencie.
Niecały miesiąc temu sytuacja zdarzyła się pierwszy raz, przejeżdżając ledwo 2-3 km spod domu do pracy (rano, bez upałów), w trakcie jazdy zaświeciła się dyskoteka kontrolek i silnik się wyłączył. Aku sprawne, bo kręcił, tylko nie mógł wykręcić. Śpieszyłem się do pracy, przepchnąłem go na pobocze, zadzwoniłem po lawetę i popołudniu była u mechanika - tam wszystko oczywiście w jak najlepszym porządku Jeździli nim, chodził odpalony, ani razu nie klęknął. W takiej sytuacji mechanik uznał, że za dużo układów do sprawdzenia w poszukiwaniu przyczyny.
Odebrałem auto, pojeździłem tydzień - dwa i sytuacja się powtórzyła, tym razem po jeździe na trasie ok. 30 km w upał, obroty rzędu 4500. Przy zjeździe z trasy przy zwalnianiu znowu klęknął, kilka prób odpalenia bezskutecznie, odpalił dopiero jak przy kręceniu dodałem mu gazu. Co światła gasł, odpalał przy dodaniu gazu. Kilka takich cykli, może 5 minut i wszystko wróciło do normy (ok na jałowym / postój). Tego samego dnia sytuacja powtórzyła się wieczorem (podczas jazdy na uberze, trochę kicha ), również po kilku odpaleniach z gazem na światłach sytuacja wróciła do normy. Od tego czasu zrobiłem ok. 150km i na razie bez zgrzytu.
I tak, poza tym wiem, że silnik kwalifikuje się do wymiany / remontu (raczej zdecyduję się na to pierwsze) ale chciałbym jeszcze się trochę odkuć (na uberze).
Czy ktoś spotkał się z czymś podobnym? Z mechanikiem RACZEJ wykluczyliśmy cewkę, kostkę stacyjki czy czujnik wału.
Wybaczcie długi post, chciałem opisać jak najdokładniej problem
Pozdrawiam, havo.